środa, 12 września 2012

Placek borówkowo-jeżynowy



Wczoraj dieta, a dziś witam kulinarnie. :)
Ten wpis czeka i czeka, bo wciąż się tyle dzieje, że nie mam kiedy go opublikować, a lubię robić kulinarne zdjęcia, więc od czasu do czasu coś kulinarnego też u mnie zagości. :)

Fajny placek, jeśli ktoś lubi ciasta „zakalcowate”, tak jak my. Pewnie wyszło mi to przez przypadek, bo zamiast wiśni, które są w przepisie, który znalazłam u Kamili, dałam borówki amerykańskie i jeżyny. Tak czy siak, ciasto było warte eksperymentu, zniknęło szybko, czyli prawidłowo, bo taki już był z góry przesądzony jego los.


 250 g mąki ziemniaczanej
150 g masła
150 g cukru pudru
3 żółtka
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
600 g borówek amerykańskich i jeżyn
cukier puder



Masło utrzeć do białości, dodać utarte z cukrem pudrem żółtka, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, wbić jajko i wyrobić ciasto. Ciasto wyłożyć do natłuszczonej formy, nałożyć warstwę owoców. Piec w piekarniku nagrzanym do 180° C przez około 50 minut. Po ostygnięciu posypać cukrem pudrem.



Kolejną moją inwencją było to, żeby dodać temu ciastu puchową kołderką z piany białek, które pozostały po cieście, ubitych z cukrem (ok. 100 g). Całość zapiekłam jeszcze przez ok. 15 minut.



Fajne i proste, mniam.
Miłego dnia. :) 

Osoby, które po wczorajszym poście zaczęły się odchudzać, proszone są o szybkie opuszczenie tego miejsca! I proszę nie lizać monitora! A sio!!

43 komentarze:

  1. Podoba mi się Twoja wersja z puchatą kołderką, lubię takie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj polizałabym :-) Wiesz co lubię najbardziej. Zapach pieczonego ciasta, robi się wtedy tak po domowemu, rodzinnie, słodko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. pyszności:)
    w sam raz na dietę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ciasta z zakalcem. To wygląda smakowicie, tylko znając nasze możliwości pochłaniania słodkiego trzeba by było zrobić potrójną porcję. :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, a ja przed sniadaniem...pyszności...;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać że jesteś kolekcjonerką ptaków gdyż pięknie ozdabiają Twoje smakowite ciasto:)

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest porcyjka na jednego człowieka:x

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko! A ja dziś ciut zaspałam, kawy nie zdążyłam zaparzyć i ciasteczka zjeść. Aniu, torturatorko Ty, żeby tak z rana kołderkę z piany wbić prosto w... ślepia! Wiem, uprzedzałaś, ale jak do Ciebie nie zajrzeć, ech!

    JolkaM


    OdpowiedzUsuń
  9. E tam zaraz uciekac. Zreszta, jak ktos chce to i ciasto zero kalorii zrobi, bez tluszczu i bez cukru. A w każdej diecie należy się raz na tydzień coś wyjątkowego :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu to już jest nie fair... wczoraj pełna mobilizacja do ograniczeń a dzisiaj rozpusta:( no i nie wiem co robić:))

    OdpowiedzUsuń
  11. och jak ja Cię nie lubię! jesteś kusicielka! demon nie kobieta! ;))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że nie można mieć wszystkiego, ale żeby aż tak nie mieć talentu do pieczenia ciast, jak ja - to przechodzi ludzkie pojęcie!
    Dlatego bardzo dziękuję za Twój blog z pięknymi zdjęciami- przynajmniej sobie popatrzę!
    :-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam jeżyny. A ciasta jadam ostatnio ino od wielkiego odpustu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. dziś paskudnie zimno i deszczowo, to kołderka będzie w sam raz :)), a pod nią z braku jeżyn i borówek, będą śliwki, aż czuję ich zapach,choć teraz tylko wirtualny - mniami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że muszę wyjść, może po drodze zapomnę, że mi ślinka cieknie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Niedobra kobieto, najpierw szczujesz piekna figura, a potem wabisz smakowitym ciastem. Jak polaczyc jedno z drugim?
    Przez Ciebie oplulam monitor (podczas lizania) ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, niedobra kobieta jestem! Mam taki plan, aby wszystkich kusić smakołykami, żeby piekli i jedli, i w ten sposób zostanę sama taka odchudzona najbardziej w całym budyniowym świecie:) Ha!

      Usuń
    2. Po moim trupie, ja tej trucizny nie ruszę, choćby była najpiękniejsza :)))
      A do tego chodzę z kijkami hahaha..., no nie ma łatwo :)))

      Usuń
  17. mam zamrożone borówki, już wiem co zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mmmm... Apetyczne!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj Aniu, ja tez zaczelam rozmyslac o tej diecie a tu masz.,.takie cudenka serwujesz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyglada przepysznie, ale jakos mi sie jeszcze nie chce piec;))

    OdpowiedzUsuń
  21. Pusty brzuszek
    Post u Ani
    moje menu jest do bani :(


    brrr... brrr.... brrrr.... burczymucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że przerzuciłeś się z haiku na rymy częstochowskie?
      Tyż piknie!

      Usuń
    2. O widzę, że nie tylko ja zostałam trafiona przez haiku :))

      Usuń
    3. Tak, chcę się sprawdzić w różnych stylach :) A to akurat jest rym kalwaryjski, tam gdzie dziewuchy z oazy dziewictwa swe tracą, ot co.... Głodnym...

      Usuń
  22. Aniu, Twoje ciasto wygląda apetycznie. Muszę takie zrobić.
    Jest takie stare powiedzonko:"Pypeć mi na języku urośnie" od zachcenia.
    Tak, tak. Zrobię go na niedzielę. Moje będzie pod pierzynką.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie mówiło się, że pypeć robi się z obgadywania:)

      Usuń
  23. Ale smakołyki. A gdzieś tu czytałem o efektach odchudzania :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Anuś, gratuluję wytrwałości w trzymaniu diety. 7kg to wielki sukces.
    Lubię sobie pojeść i restrykcja diety to nie dla mnie. Gdy już na siebie patrzeć nie mogę to dopiero wrzucam ostry reżim.Regularnie walczę z paroma kilogramami.
    A ciasto powaliło mnie od rana na kolana.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny!
    Podziwiam Twoje samozaparcie i wytrwałość w realizowaniu diety.
    U mnie za dużo pokus,chęci smakowania życia...

    OdpowiedzUsuń
  26. Wygląda boosko, ja się dziś za placek ze śliwkami zabiorę:)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...